Prawdziwe święto fanów rosyjskiego rocka! Warszawski koncert kultowego zespołu DDT był niezwykle spontaniczny i żywiołowy. Juri Shevchuk, lider zespołu, na początku pojawił się na scenie sam. Publiczność przywitała go gromkimi oklaskami. Setki osób, w oczekiwaniu na koncert skandowały „D-D-T”. I wreszcie doczekaliśmy się. Shevchuk, jakby na prośbę fanów, rozpoczął od kilku dobrze znanych przebojów, między innymi nieśmiertelnej „Posliedniej osieni’” . Wykonał ją solo, akompaniując sobie na gitarze. Zaraz potem przywitał się z publicznością- „Widzę, że zebrało się tu dużo fajnych ludzi. My chyba też jesteśmy nieźli”. No i wtedy już na dobre rozpoczęła się niezła zabawa. Emocje rosły. DDT wykonało kilka nowszych utworów. Obok muzyki publiczność zachwycały kolorowe światła, projekcje video i oryginalne choreografie w wykonaniu samego Shevchuka. Potem przyszedł czas na spełnianie życzeń publiczności. Lider zapytał jakie piosenki chcemy usłyszeć- nowe czy stare. Oczywiście wygrały stare, dobrze znane przeboje. Usłyszeliśmy „Rodine”, „Dozhd’” czy „Gospod nas uvazhaet”.
Teraz już publiczność śpiewała razem z DDT. Jedynym co hamowało emocje było samo miejsce koncertu, ale nie na długo – już po chwili sztywne siedzenia i wąskie przejścia sali kongresowej przestały komukolwiek przeszkadzać. Fani wstali z miejsc, wielu z nich ruszyło pod scenę. To było prawdziwe rockowe szaleństwo. Na koniec oklaskom, okrzykom, no i bisom zespołu DDT nie było końca. Oby już wkrótce rockmani znad Newy znowu zawitali nad Wisłę.
Jarosław Nowakowski
–
22 października w warszawskiej Sali Kongresowej odbył się koncert legendy rosyjskiego rocka – grypy DDT. To był istny popis zespołu, któremu bardzo szybko udało się wciągnąć publiczność w świat swojej muzyki. Koncert zachwycał feerią barw (gra świateł), harmonią obrazu i akustyki, i niesamowitą energią płynącą ze strony dającego z siebie wszystko zespołu i zachwyconej publiczności. Zespół wykonał stare utwory („Deszcz”, „Jesień”, „To wszystko” i wiele innych) i zupełnie nowe, które w postaci albumu ujrzą światło dzienne już niebawem. Nie obyło się bez – wg mnie miłej – niespodzianki. Zespołowi towarzyszyła Aliona Romanowna, która swoim silnym, bardzo charakterystycznym głosem dodawała smaczku piosenkom śpiewanym przez Jurija Shevchuka. A kiedy już na sam koniec cała sala odśpiewała wraz z zespołem piosenkę „Eto vsjo”, nie można było oprzeć się wrażeniu, że właśnie tak powinien był wyglądać ten koncert. To były dwie i pół godziny dobrego grania i dobrej energii. Miejmy nadzieję, że tych godzin będzie jeszcze więcej, że grupa DDT jeszcze nas odwiedzi!
Danka
–
I jeszcze jedna opinia, skradziona z mojej korespondencji z Iriną Kornilcewą (Ewropa.ru):
Концерт был невероятный! Даже мы, старшее поколение, которые выросли на ДДТ, не ожидали от них такого профессионализма и разнообразия. Юрка подвёл итог в конце: что это мировой уровень, никого нет в России на таком уровне из музыкантов. А он музыкант и я ему доверяю.
если они приедут ещё раз в Польшу – ты просто обязан отложить все дела – они преходящи…., а Шевчук – невечен…. Можешь не успеть.
Irina
–
–
Dodaj komentarz
Brak komentarzy.
Skomentuj