NALEŻY BUDOWAĆ RELACJE POPRZEZ MUZYKĘ – DIMA BILAN W ZIELONEJ GÓRZE 2010

Festiwal Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze z roku na rok zaskakuje, nie tylko wpadkami organizacyjnymi (spostrzeżenie od wewnątrz), ale także nazwiskami zaproszonych na niego artystów (to już od zewnątrz). Kiedy po raz pierwszy pojawiła się plotka, że w 2010 roku ma wystąpić na nim między innymi Dima Bilan, który jest obecnie eksportowym numerem 1 rosyjskiej sceny muzycznej, niewiele osób było w stanie w to uwierzyć. Przyjechał. Wystąpił. Jego występ wzbudził wiele sprzecznych opinii. Część osób uważała jego show za żenujący, inni – za znakomity. Dima budzi emocje. Jest z jednej strony kwintesencją kiczu, z drugiej – ikoną, która walczy o zagraniczny rynek, wciąż odwrócony jednak do niego plecami. Udało mi się zamienić z nim kilka słów, kiedy szybkim krokiem wychodził z amfiteatru po swoim ostatnim występie.

Dima, jesteś pierwszy raz w Polsce?

Nie, jestem tu po raz drugi. Pierwszy raz byłem tu kilka lat temu, aż dwa tygodnie. Kręcony był tu program „Zamek”, rosyjski reality-show. Mieszkaliśmy naprawdę w zamku, a prowadzącym program był Daniel Olbrychski. Bardzo dobrze się rozumieliśmy. Było to około pięciu lat temu.

A dziś, po Twoim występie, jakie wrażenia pozostawiła na Tobie zielonogórska publiczność?

W pewnej chwili miałem wrażenie, że publiczność bije brawa, reaguje, zgodnie ze scenariuszem. Jak w wielu programach typu reality-show. A okazało się, że tu jest po prostu taka publiczność, która spontanicznie, sama reaguje, która słucha uważnie i słucha do samego końca. To jest bardzo miłe.

Wiem, że w Polsce istnieje przynajmniej jeden fan-klub Dimy Bilana. Zresztą, był obecny pod sceną. W Polsce praktycznie w ogóle nie mówi się o rosyjskiej muzyce, o artystach… Jak myślisz – skąd w naszym kraju rzesza oddanych Tobie fanów? Skąd znają Dimę Bilana. Na ile konkurs Eurowizji Tobie w tym pomógł?

Przede wszystkim pomogło mi to, że należycie dbam o swoich fanów, bardzo ich cenię. I widać to praktycznie wszędzie, w każdym moim wywiadzie mówię o nich dobrze, bardzo ich szanuję. Oczywiście konkurs Eurowizji bardzo mi pomógł w zdobyciu nowych fanów – ich ilość znacznie wzrosła. W wielu krajach, na przykład w Australii, Grecji, Ameryce, jest wiele fan-klubów Dimy Bilana. I tutaj, kiedy wyszedłem na scenę i zobaczyłem grupę osób pod sceną w koszulkach z napisem „Dima Bilan”, to było mi bardzo miło.

Czy chciałbyś im, właśnie tym osobom spod sceny coś przekazać?

Oczywiście. Chciałbym im przekazać, że musimy się koniecznie spotkać. Wierzę, że będzie ku temu okazja – trzeba jednak cierpliwie czekać.

A wracając do konkursu Eurowizji. Jak uważasz, jak mocno Twoja artystyczna droga zmieniła się po Twoich występach na konkursie?

Eurowizja w Rosji ma jakąś szczególną magię. To na pewno także dlatego, że Rosja przez wiele lat nie chciała brać w nim udziału. Kiedy w końcu Rosja do niego przystąpiła, pojawiła się bardzo silna chęć wygrania. Po występach artystów poprzednich pokoleń, Pugaczowej, Kirkorowa, Mumiy Troll… przez te lata były praktycznie wszystkie style muzyczne – i rock, i pop… Do czasu występu na Eurowzji byłem już znany w Rosji, miałem na swoim koncie wiele ważnych nagród. Za pierwszy album „Bum” otrzymałem Złotą Płytę. Eurowizja była więc dla mnie kolejną ważną nagrodą. Oczywiście poznałem wielu ludzi, z którymi się zaprzyjaźniliśmy. Geografia moich koncertów także bardzo się powiększyła.

W minionym roku miał mieć miejsce Twój koncert w Polsce. Co się stało, że nie doszedł do skutku?

Prawdę powiedziawszy, nie wiem co się stało, niestety nie pamiętam. Był to dla mnie tak intensywny okres, że nie mogę sobie przypomnieć jaka była przyczyna jego odwołania. Zainteresuję się tym, ale mam nowego „administratora”, więc ta informacja mogła umknąć.

Jakie są Twoje plany na najbliższy czas?

W najbliższym czasie wybieram się na „Słowiański Bazar”. Obecnie latam po całym świecie: Turcja, Kazachstan…, a za kilka dni lecę do Los Angeles. Miałem lecieć do Jurmali na festiwal Novaya Volna, miałem przygotowany program na wszystkie dni festiwalu, ale niestety nie uda się pogodzić tych dwóch rzeczy.

A jakie masz plany na najbliższy rok?

Całkiem niedawno nagrałem duet z Anastazją. W tej chwili mocno skupiamy się na jego promocji. A poza tym, myślę, że w tym roku nie może się obejść bez wydania nowej płyty. Będzie to album 50/50, czyli połowa poświęcona rosyjskiemu odbiorcy, a połowa – amerykańskiemu. Będzie to płyta rosyjsko-amerykańska.

Dlaczego chcesz wydać album „amerykański”?

Ponieważ jest to pewnego rodzaju proces. To życiowy proces. Jeżeli to, co robisz, sprawia Ci przyjemność, i to co robisz, robisz dobrze, to należy oczekiwać, że nadejdzie taki czas, aby powalczyć o amerykański rynek. Ale nie jest to główny cel. Głównym celem jest to, żeby tworzyć materiał, który sprawia Ci przyjemność i napędza cię do pracy!

A Twoja twórczość Ci to daje?

Staram się, by tak było.

I ostatnie pytanie. Przyjeżdżasz na Festiwal Piosenki Rosyjskiej do Polski. Koncertujesz na całym świecie, odwiedziłeś wiele różnych festiwali. Jakie są Twoje wrażenia po dzisiejszym pobycie w Zielonej Górze?

Przede wszystkim, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Polski pięć lat temu, to pamiętam, że w ogóle nie poczułem tu „rosyjskiego ducha”. Wszystko tutaj jest dość oddalone od Rosji mentalnością… ludzie nie mówią po rosyjsku. Pomimo tego, że czasami wydaje Ci się, że za chwilę coś się wydarzy, jakieś porozumienie, to wciąż jednak go nie ma. Przez wiele lat nie było wspólnych dla naszych krajów wydarzeń. I ten festiwal jest jedną z takich rzeczy, która łączy nasze kraje, szczególnie w tak ważnym okresie dla naszych państw. Ten festiwal jest okazją do tego, by się przyjaźnić i patrzeć na siebie nawzajem, z uwagą, i budować wzajemne relacje. Właśnie poprzez muzykę.

Rozmawiał: Michał Bober


Dima Bilan – Eurowizja 2007 – Never Let You Go

Dima Bilan – Eurowizja 2008 – Believe

Dima Bilan – Eurovision 2009 – OTWARCIE – Moskwa

2 Komentarze

  1. nie lubię go za bardzo, z rosyjskich artystów wolę zdecydowanie t.A.T.u., które poza tym, że osiągnęły oszałamiający sukces na zachodzie w latach 2003-2006 to do tego mają niegłupie teksty i dobre melodie. w 2008 roku w Polsce na MTV widziałem wielokrotnie ich teledysk „Biełyj płaszczik” oraz „220”.

    nie wiem, czy to Was zainteresuje, ale przedwczoraj Julia Volkova z t.A.T.u. otworzyła swoją oficjalną stronę i profile w serwisach społecznościowych JuliaVolkova.com – zwiastuje to jej solowy album.

    z wikipedii:
    Ukończyła Szkołę publiczna nr 882 w Moskwie, Gimnazjum muzyczne nr 62 w Moskwie i Liceum publiczne nr 1113 w Moskwie. W latach 2000-2004 była słuchaczką Szkoły Wokalnej imienia Gniesini w Moskwie.

    W latach 1994-1999 członkini dziecięcego zespołu wokalno-instrumentalnego Nieposiedy (Wiercipięty). Od 1999 wokalistka grupy t.A.T.u., z którym wydała 8 albumów (3 rosyjskojęzyczne, 3 anglojęzyczne i 2 kompilacje) oraz 22 single, których łączna sprzedaż przekroczyła liczbę 20 mln egzemplarzy.

    W 2009, kiedy poinformowano, że t.A.T.u. nie będzie już jedynym „pełnoetatowym” projektem Julii Wołkowej i Leny Katiny, Julia ogłosiła, że zamierza rozpocząć karierę solową. Według tego, co zapowiada, będzie tworzyć zarówno w języku rosyjskim oraz angielskim. W wywiadach wokalistka wielokrotnie podkreśla, że muzyka, jaką chce zaprezentować na albumie „sexy-rock”. [1] W październiku 2010 roku, Wołkowa powiedziała, że ma już od dawna skompletowany nowy zespół i nagrała już kilka dem. Management artystki mieści się w Los Angeles.

    W listopadzie 2010 roku uruchomiono oficjalną stronę JuliaVolkova.com oraz szereg oficjalnych profili w największych serwisach społecznościowych – YouTube, Twitter czy MySpace.

    Julia Wołkowa zapowiada, że nie zamierza się spieszyć z wydaniem materiału, gdyż przede wszystkim chce, by on był dobry oraz wyróżniający się na tle, tego co jest i by nie przemknął przez światowe media niezauważony.

    no i ładne zdjęcia julii:
    http://nk.pl/grupy/74806/galeria

    mam nadzieję, ze jej się uda!

  2. myślę że Dima minął się z prawdą i to bardzo. Historia Polski i Rosji praktycznie jest powiązana od wielu wieków. Nie sposób mówić o historii jednego kraju nie wspominając o drugim. Zarzut Dimy że nie mówią Polacy po rosyjsku brzmi niepoważnie biorąc pod uwagę że przez wiele lat rosyjski w szkołach był językiem obowiazkowym. Całe mnóstwo Polaków o niebo lepiej mówi po rosyjsku niż Rosjan po polsku. Prędzej się Rosjanin w Polsce z Polakiem dogada niz Polak z Rosjaninem po polsku. Nie jest to mój wymysł filozoficzny ale sprawdzony w praktyce w Petersburgu… Myślę że Dimę można tłumaczyć młodym wiekiem i małą znajomością historii….


Comments RSS TrackBack Identifier URI

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s